Wczoraj wieczorem, gdy opublikowałam notkę na blogu, mój internet przestał działać. Pomyślałam "Ok, 30 dni minęło, jutro go włączą, bo przecież opłaciłam kolejne dwa tygodnie". Rano włączyłam komputer – nie ma połączenia z siecią. Odczekałam do 11, bez zmian. Zeszłam na dół do biura, „nie ma sprawy, sprawdzimy to“. Rzeczywiście zrobili jakiś reset, zmienił się wyświetlany komunikat, ale połączenia nie ma. Zeszłam ponownie – "Przyjdź o 15, bo teraz jest przerwa, biuro zamknięte". Ok, o 15:02 jestem w biurze. "Tak, zaraz to sprawdzimy, daj nam 5 minut, może 10". Zaczynam się denerwować, bo o 15:30 muszę wyjechać na lotnisko, a jak mi tego dziś nie naprawią, to jutro jest święto, a potem piątek, czyli ichnia niedziela. Sprawdzam przed wyjściem – połączenie z siecią jest, ale mój dostęp nie został aktywowany. W drodze na parking wchodzę do biura, akurat zastaję gościa, który zajmuje się internetem. Obiecuje zrobić, co się da, a jeśli by nie podziałało, to mam zadzwonić, przyjdzie jutro, mimo dnia wolnego. Uff...
Jazda na lotnisko nie sprawiła mi problemów, mały korek w centrum Szardży, poza tym jechało się płynnie. W czasie praktyki ruch spory, przyloty pomieszane ze startami, ale tym razem już patrzyłam na radar i nie popełniłam większych błędów. Robiłam też koordynację telefoniczną, tylko w momentach największego ruchu wyręczał mnie w tym instruktor. Wystąpił tylko jeden problem, którego nie mogłam przewidzieć, a pilnujący mnie A. nie zauważył potencjalnego konfliktu. Pozwoliłam na uruchomienie Boeinga 747 cargo, a tym samym czasie wylądował An-124 i miał skołować na płytę, na której stał Boeing. Zgodnie z procedurą, Antonov wyłącza silniki na jedynej drodze kołowania prowadzącej na tę płytę, po czym jest holowany na stanowisko postojowe. Przez jakiś problem z holownikiem, Antonov blokował drogę kołowania przez 20 minut, a Boeing nie mógł się ruszyć i w końcu poinformował, że napisze z tego raport. Trudno, nie moja wina.
Po praktyce wróciłam samochodem do mieszkania. Znowu tłum aut w centrum Szardży, ale dałam radę. Muszę pamiętać, żeby przetrzeć lusterka i tylną szybę, są zbyt zakurzone. Po przyjściu włączyłam internet – działa :) Wyślę facetowi smsa z podziękowaniem.
Karolina, czekam na jeszcze;) Mamy wtorek 7go. Czyżbyś utknęła na wieży? A może gość od internetu bardzo Cię polubił....? POzdrowienia z zasypanej śniegiem Bydgoszczy, gdzie jazda z czystmymi szybami graniczy z cudem;(
OdpowiedzUsuńPrzepraszam, już się poprawiam ;) Jakoś miałam mało czasu na pisanie, dwie notki napisałam odręcznie, za chwilę je przepiszę. Tutaj trudno utrzymać czystość szyb z powodu kurzu... Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuń