wtorek, 7 grudnia 2010

Wycieczka do Dubaju

Zdecydowałam – kupuję Subaru. Po południu pojechałam do salonu w Dubaju. Wybrałam najkrótszą, ale płatną Sheikh Zayed Road. Niesamowite wrażenie robi jej fragment niedaleko Burj Khalifa, z drapaczami chmur po obu stronach. Muszę się tam wybrać na spacer z aparatem. Oczywiście, zamiast na właściwy zjazd z autostrady, trafiłam na prowadzący prosto na parking Mall of the Emirates. Nie szkodzi, i tak chciałam tam zajrzeć, tyle, że w drodze powrotnej. Zrobiłam zakupy w Carrefourze, a później jakimś cudem wyjechałam na ulicę, przy której znajduje się salon Subaru. 

Znajomy sprzedawca pojawił się po chwili oczekiwania, wypiliśmy herbatę i ustaliliśmy szczegóły płatności i odbioru auta. Zamówiłam dodatkowo czujniki cofania i przyciemniane szyby. Zapytałam też o jakiś bonus z racji tego, że nie mogłam wybrać koloru; odpowiedział, że zobaczy, co da się zrobić. Wpłaciłam 1000 aed zaliczki, na resztę muszą poczekać, aż dostanę czek z firmy.

Następnie podjechałam na stację benzynową. Na stacjach paliwo zawsze nalewa obsługa, a płaci się wyłącznie gotówką. Cena za litr to 1,725 aed, czyli 1,40 zł. Zatankowałam do pełna, zapłaciłam 79 aed.

Ustawiłam gps-a na drogę powrotną. Gdy wyjeżdżałam z mieszkania, komórka wydawała się całkowicie naładowana, wiec nie zabrałam ładowarki samochodowej. Teraz wskazywała 1 kreskę... Sheikh Zayed Road prowadzi prosto do Szardży, tylko że po ciemku mogę mieć problem ze znalezieniem właściwego zjazdu. Jazda z powrotem była spokojna, choć w dużym ruchu, aż do lotniska w Dubaju. Od lotniska – korek. A komórka się wyładowała. Po paru kilometrach w korku zdecydowałam się zjechać na Al Khan. Po chwili zauważyłam budynek marketu Spinneys, koło którego przejeżdżałam z D., gdy odwoził mnie z kolacji w Dubaju. Chwilę później pokazało się koło Eye of the Emirates, stojące w wesołym miasteczku koło kanału. Tylko że droga, zamiast prowadzić w stronę koła, skręcała w lewo. Ok, zjechałam na jakieś piaszczyste pole, po którym dojechałam do skrzyżowania, które zawsze pokonuję w drodze do pracy. Niestety z pola można skręcić tylko w prawo, a ja muszę jechać w lewo. I znowu na ślimaka, w korek, na to samo skrzyżowanie, ale już we właściwym kierunku... uff, wreszcie dojechałam. Trzeba było zjechać z Sheikh Zayed nieco później, to bym się tyle nie kręciła.

1 komentarz:

  1. Dobry wybór z tymi szybami, hmm, ciekawe, czy rzeczywiście dadzą Ci zmiżkę za brak możliwości w wyborze koloru... pewnie pomyślał... EH KOBIETA (...)

    pozdrowienia

    OdpowiedzUsuń