Wczoraj pracowałam na najruchliwszej działce, z pomocą koordynatora. Poszło dobrze, chociaż czasami jeszcze czuję, że mój procek nie nadąża ;) Trafiły mi się sytuacje konfliktowe na płycie, tzn. miejsce postojowe przewidziane dla przylatującego samolotu było zajęte przez samolot, który czekał na uruchomienie z powodu slota. Trzeba było go wypchnąć, później przepchnąć w jeszcze inne miejsce, bo blokował wyjazd innemu... owocna praktyka.
Po przerwie było już tak spokojnie, że A. przysnął na fotelu, a ja pilnowałam stanowiska. Miałam ze 3 samoloty w jednym czasie, trzeba było ustawić kolejność kołowania. A. tylko się podniósł z fotela, ale po chwili wrócił na miejsce widząc, że panuję nad sytuacją.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz