niedziela, 5 grudnia 2010

Subaru kontra Honda

W niedzielę umówiłam się na jazdę testową Subaru. Mimo gps-a jazda do Dubaju nie była łatwa, co z tego, że słyszę „trzymaj się prawej strony“, jak droga w prawo się rozwidla i i tak trafiam na niewłaściwy pas, prowadzący na autostradę w przeciwnym kierunku... Ale dzięki temu zrobiłam sobie nieplanowaną wycieczkę przez osiedle Ariabian Ranches, gdzie F. zamierza wynająć villę.

Gdy dojechałam na miejsce, przywitał mnie pracownik, z którym rozmawiałam za pierwszym razem. Skserował moje prawo jazdy, dał do podpisania papiery dotyczące ubezpieczenia auta, poczęstował herbatą i w międzyczasie przyprowadził samochód. Poprosiłam, żeby pojechał ze mną, bo nie znam miasta. Mimo, że dawno nie jeździłam z automatyczną skrzynią biegów, nie miałam problemu, żeby się „przestawić“. Przejechaliśmy się dwa razy wokół salonów, wjechaliśmy na pusty parking, na którym mogłam porobić zakręty. Auto jest jakby przyklejone do drogi, również na szybko pokonywanych zakrętach i fajnie przyspiesza. Jedynym minusem jest to, że nie siedzi się w nim tak wysoko, jak bym tego oczekiwała od bądź co bądź terenówki. Po powrocie do salonu rozmawialiśmy o dostępnych modelach – w średniej opcji wyposażenia mają tylko jeden egzemplarz, w kolorze ciemnoszarym. Opcji full nie biorę pod uwagę ze względu na cenę, a opcja basic jest trochę za plastikowa. Powiedziałam, że podejmę decyzję w ciągu 2-3 dni.

Z salonu Subaru miałam pojechać na drobne zakupy do pobliskiego Mall of the Emirates, ale gdy po drodze zauważyłam salon Hondy, postanowiłam wejść i jeszcze raz przyjrzeć się CR-V. Okazało się, że promocja na modele z roku 2010 jest jeszcze aktualna. Sprzedawca pokazał mi samochód i zaproponował jazdę testową, na co się chętnie zgodziłam. Honda prowadzi się podobnie jak Subaru, nie czułam różnicy w trzymaniu się drogi czy pokonywaniu zakrętów. Jednak siedzi się znacznie wyżej, mimo że auta są praktycznie tej samej wysokości. Gdy po powrocie do salonu zapytałam o dostępność, okazało się, że tu również zostało tylko jedno, czerwone auto. Wersja wyposażenia obejmuje wszystko, z wyjątkiem skórzanych siedzeń, więc jest znacznie bogatsza od Subaru, ale jednocześnie droższa o 8 tys. aed. Mam się nad czym zastanawiać.

Gdy byłam w salonie Hondy, dostałam smsa od S., do której miałam zajrzeć w drodze powrotnej, że jest w domu, więc odpuściłam sobie zakupy i pojechałam prosto do niej. „Prosto“ to za dobrze powiedziane, bo znowu się zakręciłam na wielopoziomowym ślimaku i musiałam zawracać.
S. przygotowała dla mnie kopię umowy najmu apartamentu, którą mam pokazać w firmie, żeby wypłacili mi dodatek na mieszkanie. Po chwili zadzwonił jej znajomy, R., Kanadyjczyk, jeden z szefów naszej firmy, i zaproponował, żebyśmy wpadły na obiad do irańskiej rodziny, u której akurat przebywa. Zgodziłyśmy się, ja tym chętniej, że nic nie jadłam od śniadania, a było już późne popołudnie. Iranka z córką mieszka na nowym osiedlu, dwie minuty jazdy od S., w ładnym, dwusypialniowym apartamencie. Oprócz nich w mieszkaniu były jeszcze dwie ciotki i chyba kuzynka, i oczywiście R. Po chwili na stole wylądowały dwa rodzaje ryżu, kurczak, pieczone ziemniaki, jakaś pasta z ziemniaków z dodatkiem papryczek chili i sałata. Po obiedzie i herbacie wróciłyśmy do S., skąd wróciłam do mieszkania. Muszę się przespać, może jutro uda mi się podjąć decyzję, który samochód wybrać.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz