piątek, 28 stycznia 2011

Przeboje z internetem

17 stycznia, poniedziałek rano. Włączyłam komputer – internet nie działa! Myślałam, że to wina jakiegoś problemu w budynku, o którym wcześniej wspomnieli mi w du. Ale nie, do popołudnia się nie naprawiło. Instalatorzy nie zostawili mi żadnych dokumentów, nie mam nawet numeru do biura obłsugi klienta. Miałam dyżur od 16:30, więc wcześniej podeszłam do punktu du na lotnisku. Facet podł mi numer do bok. Zadzwoniłam, ale żeby przyjęli zgłoszenie, najpierw trzeba przejść całą idiotyczną procedurę sprawdzenia, czy kabel jest podłączony do gniazdka itd. Wróciłam z pracy przed północą i zadzwoniłam jeszcze raz. W końcu ustalili, że to nie wina mojego komputera, zapisali zgłoszenie i... kazali czekać na telefon w ciągu 48 godzin!
18 stycznia, wtorek. Spytałam w recpcji, czy w budynku są ludzie z du i poprosiłam, żeby ich przysłali. Przed 15tą przyszedł ktoś z biura dewelopera i obiecał przysłać instalatorów w środę rano.
19 stycznia, środa. Instalatorzy przyszli, pomieszali w kablach (centralka jest schowana za podwieszanym sufitem) i zadziałało.
20 stycznia, czwartek. Internet działał. Do południa. Później połaczenie się zerwało. Wzięłam moją nową drabinkę, otworzyłam właz w suficie i pogmerałam w kablach. Bezskutecznie. Zeszłam do biura dewelopera. Obiecali przysłać kogoś po lunchu. O 14tej przyszedł facet z biura, zajrzał do centralki, poruszał kablami – nic. Zadzwonił do instalatorów, którzy naprawili połączenie poprzednim razem. Wyszli już z budynku, a jutro piątek, czyli weekend :( Na szczęście zgodzili się wrócić. Przyszli po półgodzinie, poruszali kablami – zadziałało :) Stwierdzili, że teraz już się połączenie nie zerwie, byle nikt nie dotykał centralki. To znaczy, że kable trzymają się na słowo honoru???
21 stycznia, piątek rano. Internet padł. Zadzwoniłam do du. Kobieta przeczytała poprzednie zgłoszenie, stwierdziła, że 48 godzin, w czesie których mieli się odezwać, minęło, że ponowi zgłoszenie i ktoś się odezwie w ciągu 24 godzin. (Po pierwszym zgłoszeniu dzwonili do mnie w środę, po tym jak instalatorzy zdążyli przywrócić połączenie. Ale o tym kobiecie nie powiedziałam, niech myślą, że nie mam internetu od poniedziałku.)
22 stycznia, sobota rano. Nikt nie zadzwonił. Koleny telefon do du. „Bardzo mi przykro, ponowię zgłoszenie do działu technicznego, proszę czekać“. „Ile?“ „24 godziny.“ !!!
Sobota wieczór. Telefon do du. „Przykro mi, że musi Pani czekać. Ponowię zgłoszenie, nadam mu priorytet“.
23 stycznia, niedziela rano. Jak długo mam jeszcze czekać??? „Przepraszam, ciągle pracują nad Pani zgłoszeniem. Ponowię informację.“
Wystarczy, pod wieczór, po kolejnej wizycie w Caribou Coffee, gdzie korzystam z internetu, poszłam do punktu obsługi du. Odczekałam swoje, po czym poinformowałam, że chcę złożyć skargę na obsługę mojego zgłoszenia. Kobieta zawołała kierowniczkę, której opowiedziałam historię tygodniowej walki o internet. Obiecała zadzwonić z interwencją do działu technicznego.
Wróciłam do mieszkania. Od pół dnia chodziło mi po głowie, żeby spróbować zresetować modem umieszczony pod sufitem. Weszłam na drabinę, odłączyłam modem z prądu, podłączyłam ponownie. Sprawdziłam połączenie internetowe na ipodzie... bez zmian. Kilkanaście minut później włączyłam laptopa i dla pewności sprawdziłam połączenie... internet działa! Nie wiem, czy to mój reset zadziałał, a modem potrzebował chwili, żeby się ponownie uruchomić, czy też w międzyczasie ktoś coś zresetował w aparaturze du. Ważne, że działa. Oby już tak zostało...

24 stycznia, poniedziałek. Internet nie chodzi. Weszłam na drabinę, zresetowałam modem, działa. W ciągu dnia kilka wreszcie zadzwonili z du. Powiedziałam co się dzieje, obiecali sprawdzić co z tym zrobić i oddzwonić. I tak trzy razy.
25 stycznia, wtorek. Sytuacja jak w dniu poprzednim. Później telefon z du z informacją, że właśnie wgrali mi łatkę do oprogramowania modemu i powinien działać. Facet zadzownił ponownie po trzech godzinach – internet działa. Zadzwonił po kolejnych trzech –  działa. Poprosiłam, żeby sprawdził jeszcze raz rano.
26 stycznia, środa rano. Internet nie działa. Zastosowałam sprawdzoną metodę z odłączaniem modemu od prądu. Niedługo później zadzwonił facet z du, poinformowałam go, że łatka do oprogramowania nie pomogła. Po kilku godzinach zadzwonił ponownie i podał mi liczby do wpisania w ustawieniach połączenia internetowego (adresy DNS). Nie mam pojęcia, co to, ale wiem gdzie wpisać, więc zrobiłam to po powrocie z pracy. Modem ruszył.
27 stycznia, czwartek. Pierwszy poranek bez resetowania modemu :)
28 stycznia, piątek. Nadal działa. Wygląda na to, że problem został rozwiązany.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz